piątek, marca 24, 2006

Koncerty Trey'a Songz'a są obleśne

Kiedys lubiłam Trey'a. Serio, może to nie są wyżyny muzyki ale chłopaczek wydawał się taki słodki. Tylko spójrzcie na jego pierwszy teledysk. Wiecie, to był dla mnie taki młody nie zboczony R.Kelly którego lubiłam czasem posłuchać etc etc.


Ale potem znalazłam te zdjecia. Jego koncert wygląda raczej jak pokaz Chippendalesów niż jak występ muzyka. Mysle, że to w złym guscie, nie na miejscu i bez sensu. Wiem, że czarnoskórzy piosenkarze lubią przyjmować ten skrajnie seksowny styl i się rozbierać na scenie (patrz Usher) ale to jest gruba przesada. Czy ten chłopak własnie włożył palec swojej fance w usta? I co robi ta dziewczyna na kolanach? To zdecydowanie ostatni post o nim dopóki nie zakupi sobie chłopak trochę KLASY.

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

może się chłopak musi dowartościowac????

ps. a tak w ogole to ja cos poprosze o pani Badu i pani Keys bo cuś ostatnio na moje ulubienice posucha;(

siostra pisze...

a bo nic nie robią ciekawego - płyt nie wydaja ani nigdzienie chodzą to nie pisze się :) chyba że o czymś nie wiem :P

Anonimowy pisze...

faktycznie jest to obleśne...jakoś mi się negatywnie kojarzy z takimi panami z Niemiec :]