niedziela, grudnia 30, 2007

Podsumowanie roku 2007 w czarnej muzyce

Przed wami muzyczne podsumowanie roku autorstwa souljunkie oraz najlepsze albumy 2007 roku wybrane przez redaktorów The Soul Bowl.

souljunkie (soulshit)

Rok 2007 nie był zły, ani dobry. Był przyzwoity. Do przyzwoitych należy zaliczyć nowe albumy Alicii Keys, Mary J. Blige, Kanye i Commona. Poniżej przeciętności uplasował się niestety Will.I.Am i Angie Stone, która zawiodła na całej linii swoim nowym albumem. 2007 rok upłynął dla mnie na odkrywaniu na nowe najlepszych albumów z 2006 roku, największym odkryciem jest dla mnie o dziwo Amy Winehouse, od której mnie odrzuciło w 2006, album Beyonce nie okazał się jednak kompletna klapa, a i Justin wałkowany był jeszcze do wakacji. Najważniejszym albumem 2007 jest wg mnie "Kala" M.I.A., nie wiem, czy to do koca jest czarna muzyka, ale pomijając klasyfikacje gatunkowe, trzeba przyznać, że "Kala" to najświeższy album 2007, Nieprzewidywalna, roztańczona płyta. Za dużo na niej słychać, by się tu rozpisywać, M.I.A. z łatwością przebiła debiut, nagrywając porażający album, świadomy, poważny, niepokojący apel o demokracji trzeciego świata. Słucha się tego z mieszanym uczuciem, fascynację zabija niepokój. Nowoczesność wygryza tu etnika, itp. Dla tych, którzy nie zanją polecam nieocenzurowane wideo do "Paper Planes", jeden z najlepszych momentów na płycie. Ważnym albumem 2007 jest "Gradutaion" Kanye Westa, pisalem recenzję na starym soulbowlu, ale nie pasuje mi tu mała spójność albumu i słychać jakieś wewnętrzne rozdarcie Westa między futurystycznym brzmieniem "Stronger", a swojskim "Homecoming", swoja droga najlepsze utwory płyty. Piękną płytę nagrała Alicia Keys, jest na niej wszystko, to co u Alicii kocham - soul, melodia, historia. Nie pokazała w sumie nic nowego, kolaboracje Z Lindą Perry, wyszły jej na dobre, jednak brzmią jak rozwinięcie kierunku obranego przez Aguilerę na Stripped. W efekcie dostajemy poprawny, świetny album, wypełniony ładnymi kompozycjami, pięknie to zaśpiewany, z uczuciem. Alicia pokazała swój głos trochę z innej strony, Nie mogę się przyczepić do niczego, ale liczyłem na więcej. Bardzo pozytywnie zaskoczył mnie trzeci krążek Rahsaana Pattersona - "Wines & Spirits". Z takim głosem, z takimi kompozycjami stawiam go na równi z zamilkłym Maxwellem czy D`. Rahsaan Patterson przypomina wokalnie Raphaela Saadiqa z Detroit, muzycznie również nie odbiega od wyżej wymienionych. Bardzo melodyjna płyta, na której słychać wiele czarnych smaczków. Powróciła Jill Scott, na "The Real Thing". Niby poprawne wydawnictwo, ale kłóci mi się promiskuityczna Jill Scott z Jill z 2001 roku. Miłym zaskoczeniem była płyta Keyshii Cole, spełnia ona standardy współczesnego r&b, ale niestety nie ma tu rewelacji na miarę nowej Mary J Blige, która powróciła ze świetnym krążkiem, czego nie spodziewało się zbyt wielu po obsypanym nagrodami "The Breakthrough". Prawdziwą perłą 2007 roku jest nowe wydawnictwo Me`shell NdegeOcello. Tajemnicza płyta, pełna smaczków, zapożyczeń stylistycznych i jak zwykle zaskakująca pod względem lirycznym, czego można się spodziewać po enigmatycznym tytule dzieła "The world has mad me a man of my dreams". Niestety były też wydawnictwa poniżej moich oczekiwań. Najnowszy album Angie Stone stawia artystkę w bardzo niekorzystnym świetle, gdyż od swojego debiutu każda jej następna płyta jest gorsza, czyżby jednak D`Angelo miał na nią aż tak zbawienny wpływ? Will.I.Am po genialnych przebłyskach na albumie Johna Legenda ("Save Room"), czy Kelis ("What`s dat right here", "Weekends") dał mi wiarę w jego możliwości producenckie, jednak jego solówka cierpi na brak laku, na wewnętrzną inercję, dzieje się tu za dużo i za mało, w jednym momencie. Całość zlewa się w jedną masę i nie wybijają się żadne perły. Podobnie Common, na jego "Finding Forever" słychać syndrom drugiej płyty, paradoksalnie, nagrał kontynuację genialnego "Be", co niestety nie wysuwa go na piedestały, jedynie gruntuje jego pozycję na rynku. 2007 to rok niespełnionych powrotów: nie wydali nowych krążków: Mariah Carey, Maxwell, D`, Lauryn Hill, Raphael Saadiq, Eve. Kilku artystów zaliczyło flopa: Eve, Nicole z Pussycat Dolls, Will.I.Am. W ostatnich tygodniach grudnia, zaczęły połyskiwać zapomniane gwiazdy, niosąc nadzieję na 2008 rok. Nowy singiel Janet Jackson, zapowiada całkiem udany powrót, remiksy przygotowane na re-edycję "Thrillera" Michaela Jacksona, wniosły nową jakoś do ponadczasowych klasyków, szczególnie P.Y.T. w remiksie Will.I.Ama (Sic!) i Billie Jean w wersji Kanye Westa. Z niecierpliwością czekam na nowy album Eryki Badu - do 26 lutego zostało tylko 2 miesiące, a "Honey" jest bardzo słodkim kąskiem. Liczę też na moją faworytkę- Mariah Carey, ale pożyjemy, zobaczymy. A najprędzej zobaczycie tutaj. Szukaj najgorętszych newsów na łamach The Soul Bowl.

Top 5 souljunkie


1. M.I.A. "Kala"
2. Kanye West "Graduation"
3. Alicia Keys "As I Am"
4. Rahsaan Patterson "Wines & Spirits"
5. Meshell Ndegeocello "The world has made me the man of my dreams"

Emm!


Oto moim zdaniem najlepsze krążki 2007 roku. Łatwo nie było, zwłaszcza jeśli chodzi o tzw. czarne dźwięki. W tym roku trochę mnie one rozczarowały.

01. M.I.A "Kala" - Największy zjazd po bandzie tego roku. Absolutnie muzyczne wariactwo, które osiągnęło zarówno sukces artystyczny, jaki i komercyjny.

02. Klaxons "Myths of the Near Future" - Album Klaxons to obowiązkowa podróż, w którą trzeba było zabrać się w tym roku. Wbrew pozorom uważam Klaxonów za bardzo soulowy zespół. Ich chórki są bardzo Timberlakowe, a i sami panowie przepadają podobnież za uk garagem i Craigiem Davidem.

03. Dizzee Rascal "Maths + English" - Dizzee nigdy nie zawodzi, w odróżnieniu od innych hip-hopaków. Jak zwykle soczysty i solidny. No i zaliczył Babie Doły.

04. Blu & Exile "Below the Heavens" - Mięsisty kawałek dla wymagających, choć niekoniecznie stricte hip-hopowych słuchaczy. Ten album ma wszystko to, co powinna zawierać dobra płyta.

05. Lupe Fiasco "The Cool" - Ostatnią pozycję w moim rankingu Lupe zawdzięcza później premierze swojego albumu, która spowodowała to, że jeszcze odpowiednio się w niego nie wsłuchałam. Po prostu.

Pozwaliłam wyróżnić sobie także 2 single A.D. 2007:
Kano "This Is The Girl" (feat. Craig David) - za to, że moi dwaj ulubieni chłopcy połączyli się, by nagrać takiego miłosnego dynamita, ale bez smarków.
Kanye West "Stronger" (feat. Daft Punk) - za jak zwykle mistrzowskie zapożyczanie od innych.


Fylyp

1. Kelly Rowland "Ms. Kelly"
2. Joss Stone "Introducing Joss Stone"
3. Mary J. Blige "Growing Pains"
4. Amerie "Because I Love It"
5. Chrisette Michele "I Am"

aaktt

Na samym wstępie pragnę nadmienić, iż rok 2007 mimo, że przyniósł nam wiele przezacnych nowych i jakże wysmakowanych produkcji, to były to nie do końca produkcje wywodzące się z nurtu muzyki afroamerykańskiej, stąd moje szeroko pojęte obiekcje dotyczące wyboru pięciu najlepszych, w mojej opinii, krążków mijających 12 miesięcy. Dodam również, że nie chcąc powtarzać typów współtwórców tego bloga, wybór mój ograniczył się jeszcze bardziej. Poza przedstawioną przeze mnie poniżej piątką, chciałbym uhonorować także kilku innych artystów. Mianowicie: nowy album M.I.A. trudno nazwać ulubionym, jest to raczej rodzaj pewnej muzycznej choroby, na którą zapada każdy uważny słuchacz, po sięgnięciu po ten krążek. Kala odsłania przed słuchaczami nowe horyzonty, dlatego jest tak rozchwytywana i doceniana. Jest to niewątpliwie ciekawa płyta i godny następca Arular, z czym jednak M.I.A. miała o tyle prostsze zadanie, że pierwszy album nie osiągnął na tyle dużego komercyjnego sukcesu, aby znajdowała się pod jakąkolwiek twórczą presją i mogła ulec presji drugiego albumu. Warto wspomnieć też niejakiego kanYeWest'a, który wygranym z 50 Centem "pojedynkiem" i albumem Graduation ugruntował swoją pozycję na amerykańskiej scenie hip-hop. Krążek nie jest niczym, czego byśmy wcześniej nie słyszeli. kanYe balansujący wcześniej na granicy alternatywy, wszedł tym razem w świat popu i mainstreamu, o czym świadczy sukces albumu i wyniki sprzedaży. Album jest niewątpliwie ciekawy, ale w mojej opinii nie udaje mu się przebić ani debiutanckiego The College Dropout, ani tym bardziej znakomitego sophomore'a - laTeRegistration. Wspominając o roku 2007 nie można zapomnieć o Amy Winehouse, która z pomocą jej 2006 albumu Back To Black osiągnęła międzynarodowy sukces. Wspólnie uznaliśmy, że nie ma sensu, aby każdy z nas umieszczał w swoim top 5, ten krążek, mimo, że bez wątpienia wszyscy szanujemy Amy i cenimy jej muzykę. Ponadto jest to album, który pochodzi, jakby na to nie patrzeć, z końcówki roku poprzedniego, a fakt, że Amerykanie odkryli go dopiero tego roku, niczego nie zmienia. Tak więc wybacz Amy, dla nas jesteś zeszłoroczna! Przejdźmy więc do właściwej piątki. Kolejność nie jest do końca przypadkowa. Jednakże nie ułożyłem albumów wg stopnia genialności, ale wg poziomu moich własnych pozytywnych odczuć.

1. Janelle Monae "Metropolis: Suite I Of IV: The Chase" - Janelle nie tylko zaskoczyła wszystkich wydaniem świetnego debiutanckiego ep, ale także rozczarowała znikomą ilością nowego materiału i brakiem promocji krążka poza Internetem. Album wydany został w bardzo małym nakładzie przez Wondaland Arts Society i można było zakupić go jedynie za pośrednictwem internetu na oficjalnej stronie artystki. Ponadto album ma ukazać się w czterech częściach, złożony ma być z czterech ep. Tego lata otrzymaliśmy pierwsze z nich zatytułowane The Chase. Po ponad rocznym oczekiwaniu na debiutancki krążek i pojawieniu się w sieci pierwotnej wersji Metropolis, wydawało się, że młoda wokalistka z Atlanty nic ciekawego już nie wymyśli. Tym większe było moje zdziwienie, kiedy to długo oczekiwany krążek okazał się tzw. concept album i otrzymany był w iście kosmicznych klimatach. Muzycznie J utrzymała swój materiał w samozwańczym nurcie Futuristic Rock'n'roll, który można opisać jako połączenie współczesnego r'n'b, electro, rock'n'rolla i doo-wopu. Pierwszy singiel (niestety z niezrealizowanym do dzisiaj klipem) Violet Stars Happy Hunting! oraz cztery pozostałe kawałki brzmią zdecydowanie bardziej świeżo i odkrywczo niż zachwalana i rekomendowana przez wszystkich M.I.A. Po prostu jeszcze nie słyszeli Janelle...

2. Trey Songz "Trey Day" - Trey Songz wrócił z drugim albumem. Pierwszy przechodząc prawie bez echa i nie pokrywając się nawet w USA niczym konkretnym, dał słuchaczom pewną nadzieję. Mianowicie przedstawił dobrze zapowiadającego się młodego wokalistę contemporary r'n'b. Wokalista ten nie zamierzał się poddać i nagrał drugi krążek. Bez presji drugiego albumu, wyszło mu to całkiem dobrze. Promowany przez niezbyt dobrze przyjęty pierwszy singiel Wonder Woman (zresztą całkiem niesłusznie, bo to zdecydowanie jeden z najlepszych utworów na krążku), album debiutował na #11 listy Billboardu, co było awansem w stosunku do #20 debiutu. Drugi singiel Can't Help But Wait wskazał słuchaczom na komercyjny profil albumu, docierając do #2 Billboard R'n'b i #14 Hot 100. To właśnie dzięki temu kawałkowi bliżej zainteresowałem się twórczością tego pana. Album to co prawda kolejna komercyjna płyta r'n'b, ale brzmi ona zdecydowanie bardziej świeżo niż bardzo wymiętolony Joe czy nieświeży Tyrese. Krążek wypełniają slow-jamy, nie znajdziemy tu raczej typowych bangerów. Kawałki są jednak rytmiczne, mają ciekawe bity i nie wydają się nudne przez pierwszych 10 przesłuchań, jak to zwykło bywać przy tego typu produkcjach. Testy to głównie westchnienia i rozterki autora wynikające z potrzeby miłości i seksu. Moje typy to: Wonder Woman, No Clothes On, Sex For Yo Stereo, Can't Help But Wait i Missin' You.

3. Rahsaan Patterson "Wines & Spirits" - Jeśli Rahsaan Patterson byłby kobietą, to pewnie brzmiały jak połączenie Eryki Badu i Niny Simone. Mniej więcej w podobnych klimatach utrzymany jest jego nowy krążek. Patrząc przez pryzmat historii muzyki soul, nie jest to nic odkrywczego, przełomowego, wartego zaznaczenia na muzycznej mapie. Album jest po prostu miły dla ucha. Miły jak wyżej wspomniani Trey Songz czy kanYeWest. Dużym plusem pan Pattersona jest to, że potrafi być dynamiczny i pokazać pazur, co często nie ma miejsca na tego typu krążkach. Słychać do doskonale w genialnym Pitch Black. Płyta ma wiele mocnych punktów jak przecudowna melancholijna letnio-jesienna ballada Stars, imprezowy inspirowany starymi nagraniami adapterowymi Delirium (Comes And Goes) czy otwierający album Cloud 9. Na pewno nie jest nim natomiast pierwszy singiel Stop Breaking My Heart, który mimo wszystko przyzwoicie radzi sobie na amerykańskich listach przebojów R'n'b. Album trudno nazwać undergroundem czy alternatywą. Jest to raczej soul w stylu Eryki Badu otwarty na mainstream i dużo czerpiący z podobnych gatunków.

4. Norah Jones "Not Too Late" - Państwo spytacie zapewne co robi tutaj pani Jones. Otóż problem wyboru pięciu albumów dał mi się bardzo we znaki i postanowiłem sięgnąć do zamierzchłego już stycznia 2007, kiedy to miała miejsce premiera Not Too Late. Płyta nie do końca czarna, ale jazzowa czy też jazzująca, a więc wywodząca się w pewien sposób z czarnej muzyki. Zresztą nie będę się tłumaczył z moich wyborów. Album znakomicie kontynuuje nurt, który śmiało można nazwać Norah Jones Music, a który zapoczątkowało hitowe Come Away With Me. Płyta co prawda nie dorównuje muzycznie, ani komercyjnie dwóm poprzednim krążkom, ale odkrywa przed słuchaczem trochę inną stronę artystki. Feels Like Home było raczej pogodne i słoneczne, Come Away With Me melancholijne i refleksyjne. Not Too Late poza tym, że brzmi podobnie ma jakiś bardzo pesymistyczny i mroczny wydźwięk, na ile oczywiście mroczna może być Norah Jones. Album promowany przez cztery nie do końca promowane single, w tym jeden jedyny Thinking About You znajdujący swoje miejsce na jakiejkolwiek liście przebojów. Wybór singli jednak należy stanowczo pochwalić, bo wybrano zdecydowanie najlepsze z nich - najmocniejszy kawałek na płycie Sinkin' Soon i zarazem drugi singiel podparty genialnym klipem, cudowne, aczkolwiek dość depresyjne My Dear Country i jesienne Until The End. Ponadto na uwagę zasługują także przede wszystkim Not My Friend, Wish I Could, Be My Somebody i tytułowe Not Too Late. Ciężko nie odnieść wrażenia, że krążek czerpie dużo z kabaretu i wodewilu, a także z amerykańskiego blues i country z Nashville. Inspiracje są szerokie, Norah jest jedna. Polecam!

5. Soulive "No Place Like Soul" - O ostatnim z pięciu albumów napiszę najmniej. Po pierwsze dlatego, że niedawno o nim wspominałem, a po drugie dlatego, że jest zbyt typowy, aby rozpisywać się o nim szeroko. Soulowe albumy często mają te wadę, że są zbyt spójne i pochłania się je jako jedną całość bez wczuwania się w każdy z utworów i przeżywania ich razem z artystą. Muszę niestety przyznać, że z nim jest podobnie. Płyta jest miła dla ucha, ale nie powoduje, że przez ciało przechodzi dreszcz, a po policzkach spływają łzy. Powoduje za to miły smooth jazzowy nastrój. Na pierwszy ogień rzuca się pierwszy kawałek Waterfall, który jest chyba najbardziej reprezentatywny z całego krążka. Zaraz później godnymi polecenia (wg mnie) są Comfort, instrumentale Outrage, wyróżniające się gospelowe Never Know, reggaesoulowe (!) If This World Was A Song i bardzo lennykravitzowe Kim. Album trzeba dogłębnie rozpracować, aby jego słuchanie stało się przyjemne i pożyteczne. Pochłanianie całości jednym ciągiem grozi chroniczną niewiedzą nt tego, czego przed chwilą się słuchało.

Miejmy nadzieję, że rok 2008 będzie bardziej owocny w czarne wydawnictwa muzyczne i że długo oczekiwane powroty Eryki Badu, Lauryn Hill, Maxwella, Ashanti, Toni Braxton, Ushera, Mariah Carey czy D'Angelo dojdą w końcu do skutku. Na koniec dodam, że miniony rok był na tyle ubogi w dobre albumy rap, że nie potrafiłem wybrać żadnego do mojego top 5, mimo, że bardzo się starałem i nawet poświęciłem się przesłuchując nowego T.I.'a do końca!

Siostra

1. Jill Scott "The Real Thing" - Dojrzały, zmysłowy, seksowny, prawdziwy materiał z duszą. Do tego nieziemskie wokale. Jak Jill to robi, że nie chwaląc się głosem, we wszystkich utworach mnie powala?

2. Sharon Jones and the Dap-Kings "100 Days, 100 Nights" - Królowa udergrounowego soulu. Na żywo podobno ogień a na płycie wcale nie gorzej. The Dap-Kings z kolei pokazują, że nie są tylko bandem od Amy Winehouse ale pełnoprawnym zespołem, który nie ginie przy żadnej wokalistce.

3. Eric Roberson "Left" - Wypuszczony na początku roku album tak zapadł mi w pamięć, że nie dorównał mu żaden inny soulowy krążek wydany przez mężczyznę. To żaden debiut - to już 5 album Erro - kolejny harmonijny, nowatorski i odświeżający kawałek wspólczesnego soulu, ktorego warto skosztować.

4. Emily King "East Side Story" - Zdecydowanie jeden z najlepszych debiutów około-soulowych tego roku. Emily zastąpiła mi zmanierowaną do granic Joss Stone, zaśpiewując z pasją piosenki ambitne i głębokie z odwołaniami do wielu wielkich poprzedników od the Beatles, poprzez Radiohead i Michaela Jacksona aż po Nasa.

5. Common "Finding Forever" - Common to klasyk, który sam sobie wyznacza ścieżki i bez względu na to czy nagrywa z Lily Allen czy z D'Angelo to jego utwory są na tym samym - najwyższym poziomie. Po "Be" obawiałam się trochę tego co Common nam zgotuje. On jednak nie obniżył lotów, dzięki czemu po raz pierwszy zaprowadził swój album na szczyty list Billboardu. Nareszcie i należycie. A! I był Krakowie. Za to też tu się znalazł.

Dodam, że największym nieporozumieniem roku jest dla mnie M.I.A., jej przereklamowana płyta i denerwujący singiel "Jimmy".

Z "parasolem" Rihanny też przesadzili - wcale tyle nie padało.

środa, grudnia 26, 2007

DL: Soulive - No Place Like Soul (2007)

Tracklista:
1. Waterfall
2. Don't Tell Me
3. Mary
4. Comfort
5. Callin'
6. Outrage
7. Morning Light
8. Never Know
9. Yea Yeah
10. If This World Was a Song
11. One Of Those Days
12. Bubble
13. Kim
14. Steppin' (Japanese Bonus Track)
15. Azucar (Japanese Bonus Track)

DOWNLOAD


Prawdopodobnie jeden z ostatnich, na soulbowlu, linków do całego albumu, bo jak wiecie (lub nie) od nowego roku startujemy na nowym, niezależnym serwerze, z nową ogólnopolską domeną. Dlatego też jako poważna strona będziemy zajmować się bardziej oficjalnymi sprawami. Mniejsza z tym. "No Place Like Soul" to niewątpliwie jeden z moich ulubionych krążków mijającego roku i prawdopodobnie jedno z najlepszych soulowych wydawnictw. Polecam!

wtorek, grudnia 25, 2007

New Video: Ciara & Lil' Jon - That's Right!


Teledysk nakręcono już w czerwcu, ale dopiero wczoraj Ciara zdecydowała się wypuścić go do sieci. Szkoda, że kawałek nie otrzymał dobrej promocji, bo jest naprawdę świetny i mógłby wiele zdziałać na listach przebojów. Ja nadal bezgranicznie go uwielbiam. Banger roku. Klip trochę zbliżony klimatem do "Goodies". Trochę chaotyczny, ale fajny, letni, crunkowy.

czwartek, grudnia 20, 2007

Nowy teledysk: "Us Placers"

To najprawdopodobniej będzie jeden z ostatnich tutaj postów. A na pewno mój ostatni. I ostatni w tym roku. Dlatego też zakończymy ten odcinek jednym z najlepszych utworów roku 2007, do którego właśnie nakręcono teledysk. Oczywiście chodzi o Us Placers, które Lupe, Kanye i Pharrell jako CRS (Child Rebel Soldier) nagrali na genialnym utworze Thoma Yorka, The Eraser. Celowo określiłam to jako nagranie na, ponieważ panowie, oprócz dogrania swoich odgłosów paszczowych, nie zmienili N I C z podstawowej wersji utworu, co akurat w przypadku The Eraser im się chwali. Teledysk wyreżyserowała była (podobnież...) panna Pharrella, niejaka Vashtie. Mogłaby jednak trochę bardziej popracować nad młodym Yorkiem, non? Poza tym, and they love it, and they love it ...

środa, grudnia 12, 2007

Lupe Fiasco - The Cool [DL]

Bierzcie póki dajemy bo niedługo się to skończy :)
Webrip: The Cool
Retail (thnx to Gold Digger): The Cool

wtorek, grudnia 11, 2007

Now teledysk: Wino

Amy Winehouse - "Love Is A Losing Game"



Wino nadal promuje swoje zeszłoroczne, obsypane już wielokrotnie złotem i platyną, wydawnictwo Back To Black. Chociaż właściwie trzeba byłoby powiedzieć, że to jej wytwórnia chciałaby, aby Amy Amy je promowała. Jak wiadomo główna bohaterka ma to gdzieś. Bo oczywiście wspieranie męża dealera i powolna, acz niezwykle konsekwentna, transformacja w brytyjski odpowiednik Shitney Spears są teraz na pierwszym miejscu. Choć czy kariera kiedykolwiek była dla Amy na górze listy? Nieważne ! Amy równiez ma to w głebokim poważaniu. Dlatego też dzisiaj, zamiast teledysku, otrzymujemy video-ochłap zmontowany z różnych łajnowych występów. Centralne miejsce przypadło klipie mężowi-kryminaliście. Nie mogło przecież być inaczej, bowiem crack love is forever. Nie wiem, czy macie podobne wrażenie, ale to wszystko wygląda, jakby Amy już z nami nie było i ktoś spreparował zapis filmowy jej kariery. Smutne.

czwartek, grudnia 06, 2007

Nowy teledysk: Kelly Rowland

Jeśli coś jeszcze może uratować tą dziewczynę, której tak mi szkoda, to na pewno nie ten gówniany teledysk.

Kelly Rowland - Work

środa, grudnia 05, 2007

Soulshit`s Throwback: A Tribe Called Quest - 1nce Again (feat. Tammy Lucas)

Po kilku latach przerwy w słuchaniu A Tribe Called Quest, powróciła moja miłość do tego zespołu. Jeszcze dobre 10 lat wstecz, katowałem w wakacje przegraną kasetę z Beats, Rhymes & Life, śmiem twerdzić, że jedna z najlepszych płyt hip-hopowych, jakie słyszałem. Więc, prezentuję, jeden z najlepszych kawałków, z jednej z najlepszych płyt, jednego z najlepszych zespołów. Produkcja Jay Dee. Gorąco polecam. (Obejrzyj wideo, ściągnij mp3 i skometuj)
Cop that ish

Pimp C nie żyje

We wtorkowy poranek raper Pimp C, połowa hip-hopowego duetu UGK został znaleziony martwy w pokoju hotelowym w Mondrian Hotel w Los Angeles. Przyczyny śmierci nie zostały jak na razie ujawnione. Ostatnim albumem Pimp C było "Pimpalation" z lipca 2006 roku. Krążek debiutował na #3 amerykańskiej listy przebojów i ostatecznie pokrył się złotem. Singiel "I'm Free" z tego wydawnictwa trafił na 80 miejsce listy najlepszych singli roku 2006 wg Rolling Stone.

Jive Records wystosowało oficjalne oświadczenie, w którym prezes wytwórni składa kondolencje rodzinie rapera.

It is with great sadness that Jive Records announces the passing of Chad “Pimp C” Butler, a member of the celebrated rap duo UGK (Underground Kingz). Jive Records’ President and CEO Barry Weiss states: “We mourn the unexpected loss of Chad. He was truly a thoughtful and kind-hearted person. He will be remembered for his talent and profound influence as a pioneer in bringing southern rap to the forefront. He will be missed and our prayers remain with his family and Bun B. I’ve known Chad since he was 18, and we loved him dearly and he was a cherished member of the Jive family.”

Born in Port Arthur, Texas, Butler’s father was a trumpet player who played professionally with Solomon Burke. Outside of his father, the 33-year old rapper’s influences varied, ranging from Bobby Bland, Jimmy McGriff, the 1960’s Motown artists to Run DMC. Butler met his inseparable partner Bernard “Bun B” Freeman in high school where they formed UGK. In 1992, the duo signed to Jive Records and went on release a total of eight albums for the label. They earned their highest achievement earlier this year when their most recent album, UGK (Underground Kingz), debuted in the number one position on the album pop chart. According to the New York Times, UGK “helped inspire a generation of Southern hip-hop stars, from OutKast to Lil Wayne.”

Bun B is not available for comment at this time.

Osobiście jestem zszokowany tą informacją. "Pimpalation" to naprawdę bardzo dobry hip-hopowy album z Południa. Brak mi słów [*]

DOWNLOAD I'm Free

wtorek, grudnia 04, 2007

Polecamy: GRUV.PL


Ekipa Soul Bowl poleca nowo powstałą stronę poświęconą muzyce soul i rnb - gruv.pl.

Portal ten poświęca sporo miejsca muzyce światowej a jeszcze więcej polskiej czerpiącej z czarnych rytmów.

Zapraszamy.

poniedziałek, grudnia 03, 2007

Nowy teledysk: Mutya Buena ft Amy Winehouse

Mutya Buena Feat. Amy Winehouse - B Boy Baby

Właściwie to umieszczam to ze względu na Amy. No i w ogóle ten duet jest dość nieprawdopodobny. Nie łudźcie się jednak, że ujrzycie Amy Winehouse w tym teledysku - ona ma teraz ważniejsze sprawy na głowie [sic!]. Ale słychać ją wyraźnie w chórkach w refrenie. Btw widzę, że Mutya postanowiła się promować przeróbkami starych hitów. Poświęciłam 10 minut bo poznałam melodię i wiem, że oryginalny utwór został (ponownie) spopularyzowany przez soundtrack do filmu "Dirty Dancing" i nawet wygrzebałam dla was oryginalny teledysk zespołu Ronettes, który wykonuje wykorzystany u Mutyi utwór "Be My Baby".

Ronettes - Be My Baby

Jaheim ft Keyshia Cole [nowy utwór]

Jaheim ft Keyshia Cole

Sprawdźcie ten przyjemny, wolny kawałek w wykonaniu Jaheima i wszędobylskiej Keyshi Cole. Utwór to takie miłe downtempo. Znajdzie się on na nadchodzącym albumie Jaheima "The Makings of a Man", który ukaże się 18 grudnia, dzięki wytwórni Atlantic Records.

Nowy teledysk: Kid Sister ft Kanye West

Kid Sister ft Kanye West - Pro Nails

Jeśli jeszcze nie znacie Kid Sister to pisałam co nieco o niej tutaj.

Wyglądała lepiej w ciemnych włosach. W tych blond jakby podrabiała Eve. A nie musi.

Throwback album: "Faithful Christmas"

Czujecie już Święta? Ja też nie, ale mam dzisiaj coś, co pomoże nam wprawić się w świąteczny nastrój. Faith Evans to wokalistka z klasą, która potrafi swoim głosem i doborem repertuaru wyczarować unikalny nastrój. Taki też jest jej wydany przed dwu laty bożonarodzeniowy album. W odróżnieniu od wielu wydawnictw tego typu, Faith udało się nie wpaść w pułapkę kiczu i tandety. Można słuchać i wprawiać się w świąteczny nastrój bez obaw.


Tracklist:
01.Happy Holiday
02.Day That Love Began, The
03.Soulful Christmas
04.Santa Baby
05.Merry Christmas Baby
06.Mistletoe And Holly
07.Christmas Wish
08.Christmas Song
09.This Christmas
10.White Christmas

11. O Come All Ya Faithful

DOWNLOAD

niedziela, grudnia 02, 2007

New Joint: Usher & Pharrell "Only One"

Przepraszam za trzy posty od Usherze pod rząd, ale właśnie znalazłem świeżo wyciekły kawałek i nie mogłem sobie darować. Kawałek nosi tytuł "Only One" i tradycyjnie nie wiadomo z jakiej jest okazji. Wiadomo natomiast, że na featuringu Uszatkowi towarzyszy niejaki Pharrell (a.k.a. half a Neptune). Produkcja także brzmi podejrzanie Neptunesowo, ale nie dam sobie ręki uciąć. Ogólnie utwór to takie "pitu pitu". Poprzedni leak oceniam zdecydowanie lepiej. Jakość także nie powala, ale mimo wszystko...

Jako bonus do tego dość mdłego wycieku, dołączam nie do końca już świeży, ale nadal smakowity Wifey, w którym to także Uszatka wspomógł Pharrell.

New Joint: Usher & Ludacris "Dat Girl Right There"

Ostatnio w Internecie pojawiają się nagminnie snippety wcześniej niepublikowanych kawałków Ushera. Czasami po jakimś czasie pojawiają się też pełne wersje. Trudno ocenić, które z tych utworów mogą zwiastować nowy materiał artysty, bo sam Usher jest na tym polu bardzo tajemniczy. Wiadomo, że następca "Confessions" ma ukazać się w 2008 roku i że Ush jest w trakcie jego nagrywania. Ostatnio wokalista natomiast zajmuje się bardziej świeżo poślubioną żoną Tameką i dystrybucją swoich własnych perfum, niż muzyką.

Jednym z ostatnio wyciekłych kawałków (tzw. leaków) jest właśnie wyprodukowany przez Richa Harrisona "Dat Girl Right There". Utwór to zjawiskowy banger, czerpiący w refrenie nieco z Kelisowego "What's That Right There", a w podkładzie przypominający OutKastowe wariacje. Polecam!

Throwback Video Of The Week: Usher "Red Light"

Ostatnimi czasy prześladuje mnie ta piosenka. Po obejrzeniu DVD "Rhythm & City: Caught Up" znowu wpadłem w muzyczne sidła misternie zastawione przez Ushera. Klip do "Red Light" to nie tyle klip promujący jakiś mało popularny singiel Uszatka, co część składającego się z czterech muzycznych części wyżej wymienionego DVD wokalisty. Podkład brzmi trochę jak "Freek-a-leek" Petey'a Pablo (słychać, że przy produkcji palce maczał niejaki Lil' Jon). Sam klip utrzymany jest trochę w klimacie "I'm gon' show u what I got", ale patrzy się naprawdę bardzo, bardzo miło.

Nowy singiel - Kelly Rowland: Daylight

Jako że autorski materiał panny Kelly nie przyniósł oczekiwanej euforii i krótko mówiąc sprzedał się beznadziejne, wytwórnia postanowiła chwycić się brzytwy w celu odratowania tonącego albumu. Mianowicie w nieokreślonym jak na razie terminie pojawi się reedycja albumu "Ms. Kelly", która zawierała będzie ten oto komercyjny pop rockowy cover Bobby'ego Womack'a - "Daylight" z gościnnym udziałem bożyszczy amerykańskich nastolatek, hip-popowym Gym Class Heroes. Utwór brzmi w stylu "la la la 80s back la la la r&b" i dużo brakuje mu nawet do komercyjnie umarłego "Ghetto" ze świętej pamięci raperem Snoop Doggiem (obecnie Snoop T-Pain Dogg). Zresztą sami oceńcie.
DOWNLOAD Daylight