wtorek, września 04, 2007

Kano - London Town - Recenzja

Kano wraz ze swoim debiutanckim Home Sweet Home miał mocne wejście. Krytyka nie szczędziła mu ochów i achów, po pleckach klepali go koledzy po fachu tacy jak np. Busta Rhymes, Nas, Andre 3000 czy Chuck D z legendarnego Public Enemy. Obok Dizzee'ego Rascala stał się największą gwiazdą sceny grime. 10 września powraca z nowym albumem zatytułowanym London Town, który wyciekł już jakiś czas temu i teraz swobodnie lata sobie po sieci. A my możemy już wydać wyrok na Kano. I tak brzmi on: winny. Niestety nowe dzieło Kano nie dorasta swojemu poprzednikowi do pięt, jedynie może do podbicia. Nie jest to jednak zły album. Są tu mocne fragmenty jak np. utwór tytułowy, szalony Bad Boy, refleksyjne (!) This Is My Life oraz Over & Over przypominające trochę moje ukochane Sometimes z pierwszej plyty. Znajdziemy tu także ciekawe kolaboracje m.in. z sezonową sensacją z Wysp, Kate Nash (gdyby Wyspiarze średnio, co 3 miesiące nie wynajdywali sobie kogos nowego i sensacyjnego, zaczęlabym martwić się o ich morale), z Damomen The Gorillaz Albarnem, czy powstałym z prochów Craigiem Davidem w This Is The Girl, który to utwór ewidentnie wybija się spośród pozostałych potencjałem komercyjnym. W Fightin' The Nation Kano sam na chwilę wciela się w wokalistę. Efekt, choc dyskusyjny, ma swój urok. Jednak ogolnie rzecz biorąc, na London Town ciężar gatunkowy gdzieś się zapodział, nie ma tu tego kopa, jaki mial debiutancki album, zabraklo nieco oryginalnosci i coś nie pachnie tu świeżoscią. Czy to zadyszka spowodowana wejściem na salony, która zawsze odbiera trochę na autentycznosci czy syndrom drugiego albumu? Może komplet. Ja jednak mam nadzieję, że tylko to drugie. Nie będę dawać gwiazdek, czy ocen, bo to jest takie szkolne, a ja nigdy nie lubilam szkoly. Ale jesli pytanie brzmialoby: tegoroczny Rascal czy tegoroczny Kano ? Obiektywnie wskazalabym Dizzee'ego. Subiektywnie zawsze wybiorę Kano, nawet gdyby rapowal ksiażkę telefoniczną do dzwięków rozładowywanej zmywarki do naczyń. Jestem słaba, ponieważ mimo wszystko, chlopak ma niezaprzeczalny urok.

Dla przypomnienia This Is The Girl :


Jesli nie doleciał do Was jeszcze London Town, to możecie go sciągnąć tutaj.

3 komentarze:

siostra pisze...

dopiero teraz zauważyłam że masz jakąś słabośc do anglików chyba :)

emm! pisze...

Do Anglików samych w sobie raczej nie, no może paroma wyjątkami ... ;) ale do ich muzyki jak najbardziej.

Anonimowy pisze...

dla mnie płyta jest zacna... i nie ma co sie spinać na Craiga Davida.