sobota, października 27, 2007

Bitchney's back!

Klimaty może średnio czarne, ale na concreteloop już od pewnego czasu regularnie o niej piszą, więc uznałem i ja tutaj pozwolę sobie na kilka małych dygresji odnośnie długo oczekiwanego, comebackowego albumu Britney - Blackout. Zacznijmy o tego, że krążek zapowiadano początkowo już na koniec lata 2006 roku, pierwszym singlem miał być kawałek Rebellion, który jednak ostatecznie w ogóle nie znalazł się na albumie, ba!, nie wyciekł nawet w pełnej wersji. Powodem tak poważnego, bo ponad rocznego, opóźnienia była druga ciąża Britney, rozwód z Kevinem i wiele związanych z tymi kwestiami problemów piosenkarki, przez które zresztą nadal przechodzi. Odnosząc zawartość merytoryczną krążka do tego, co ostatnio dzieje się w życiu Spears, wydaje się, że album miał być swoistą odskocznią od problemów. Testy są seksualne, odważne, a jednocześnie proste i przyjemne dla ucha. Wróćmy jednak do samej genezy albumu, otóż kiedy dwa miesiące temu ogłoszono, że już w listopadzie (później przesunięto datę premiery na październik) ukaże się nowy album Britney, przecierałem oczy z niedowierzaniem. Dopiero pierwszy singiel Gimme More, produkcji Danji, pomógł mi zdać sobie z tego sprawę. Ostatecznie nie spodziewałem się niczego nadzywczajnego ani po singlu, ani po samym albumie. Dwukrotnie zostałem zaskoczony! Nie jest to może muzyka najwyższych lotów z metką Smooth Jazz Cafe, ale jest to muzyka przyjemna i muzyka bardzo dobrze wyprodukowana. Mimo niewątpliwej wtórności Britney, krążek naprawdę okazuje się być dobrym. Przeważają klimaty pop-elektro, z wyraźnym timbalandowskim nacechowaniem. Można więc rzec, że kompozycje są nieco przymurzone, aczkolwiek nie można zaliczyć ich definitywnie do muzyki r'n'b. Brzmienie jest futurystyczne. Pod tym względem przypomina mi się nieco FutureSex/LoveSounds Justin'a Timberlake'a, które jednak mimo nieco wyższego poziomu merytoryczno-muzycznego, przy Blackout wypada dość smętnie. Zdania odnośnie najlepszych utworów na płycie są podzielone. Niektórzy preferują utwory, które w wersjach demo wyciekły jakiś czas temu do internetu, ale ostatecznie znalazły się na albumie jak Hot As Ice czy Get Back (japoński bonus), inni doceniają nieznane im wcześniej kawałki. Osobiście dla mnie najlepszymi utworami są Radar, Get Naked (I Got A Plan) (produced by Danja), Toy Soldier, Freakshow czy single Gimme More i Piece Of Me. Całości słucha się bardzo przyjemnie. Do poszczególnych fragmentów aż chce się wracać. To z pewnością jeden z lepszych popowych komercyjnych amerykańskich albumów w tym roku. Trudno co prawda porównywać nowy album Britney z ostatnim krążkiem Rahsaana Pattersona czy Jill Scott, bo wprowadza się przy tym pewnego rodzaju zażenowanie, ale bez względu na sympatię do pani Spears (czy też jej brak), powinno się po ten krążek sięgnąć, choćby z ciekawości.

Download Piece Of Me
Download Get Naked (I Got A Plan)
Download Freakshow
Download Toy Soldier

8 komentarzy:

siostra pisze...

zaraz to skasuje

riot_act pisze...

oj bez przesady, to jeden jedyny raz ^_^

emm! pisze...

Bitch, please ...

Shitney nagrała wyznania podstarzałej prostytutki, nie bądąc w stanie nawet utrzymać sie na rurze (patrz klip). Co więcej, ona nawet nie chce się na niej utrzymać, bo Shitney nie chce się chcieć, ani starać, a te wszelkie opoznienia są wynikiem, nie jej problemów, a genetycznego lenistwa połączonego z pernamentną głupotą. Nie, nie jest mi jej żal.

Fylyp pisze...

Ukradłeś mi moje "Bitchney"! :[

Anonimowy pisze...

nie no kurde slaba opcja

to moze o n sync tez niech ktos napisze bo sie chyba reaktywowac maja tak?

no a spice girls? kurde a mandaryna nowy material tez ma wydac...

mysle ze nie za bardzo ten news pasuje do tego serwisu ;p

riot_act pisze...

nie można zamykać się w swojej muszli, nie widzę powodów do oburzania się

siostra pisze...

ja tam widze.
ale niech bedzie. nastepnym razem skasuje. sorry ale strona ma jakis zamysł i to grube przegiecie podciagnanie pod niego britney. jeszcze zeby to chociaz jakas genialna artystka była ale badzmy szczerze to sa spiewy łabedzie tejze panny. oby wiecej nic nie wydała.

Anonimowy pisze...

aaktt slaby argument, na tej zasadzie moze w ramach "nie zamykania sie w swojej muszli" strzelisz recke nowego Ich Troje? Albo Dody elektrody? Hej, nie zamykajmy sie ;)